Jeśli o mnie chodzi, to też zdarza mi się uciekać w świat fantazji. W moim przypadku jest chyba tak, że od małego w trudnych życiowych sytuacjach uciekałem od przykrych emocji i przytłaczających myśli w świat fikcji i wyobrażeń. To trochę taki wentyl bezpieczeństwa. Kiedy czujesz się źle i sobie z czymś nie radzisz, a w dodatku przeciąga się to w czasie to w końcu mniej lub bardziej świadomie znajdujesz dla siebie w czymś schronienie, żeby uniknąć cierpienia albo przynajmniej je złagodzić. Inaczej chyba byśmy powariowali. W moim przypadku było to snucie planów i fantazje o życiu w przyszłości, wspominanie i wynoszenie na piedestał przeszłości oraz różnego rodzaju używki i "znieczulacze". Jeżeli w dodatku wpadniesz w kleszcze takiego mechanizmu radzenia sobie z rzeczywistością w dzieciństwie, to później trudno z tego wyjść i wymaga to sumiennej pracy nad sobą.
Myślę, że warto po prostu mieć cały czas z tyłu głowy, że nie ma nic innego niż tu i teraz. To co jest za nami już nie istnieje, natomiast wizje i fantazje na temat przyszłości to tylko projekcje i filmy w naszym umyśle. Wszelkiego rodzaju używki, narkotyki itp. też są guzik warte, bo przecież w przeciwnym wypadku nie byłoby nas na tym forum. Wydaje mi się, że kluczem do sukcesu jest trening uważności i codzienna, kompleksowa praca nad sobą i wypełnianie sobie czasu. Poza tym, istotne jest zawieranie i pielęgnowanie wartościowych relacji z innymi ludzi.
: )