Przede wszystkim Manko, co rozumiesz przez określenie "
dostawca neta"? Bo to jest zbyt ogólne i musisz to sprecyzować.
Tak naprawdę pod tym pojęciem kryje się tysiące rzeczy. Taka firma, z którą Ty podpisujesz umowę o świadczenie usługi przesyłu danych to marka stworzona dla konkretnego celu. Zazwyczaj wydzielona z większego przedsiębiorstwa telekomunikacyjnego tak, żeby ładnie to wyglądało marketingowo. Z kolei to przedsiębiorstwo telekomunikacyjne świadczy swoje usługi w oparciu o istniejącą sieć telekomunikacyjną. W większośc przypadków stworzenie struktóry tej sieci zostało powierzone całkowicie innej specjalizującej się w tym firmie, do której należy wykorzystywana infrastruktura. Idąc dalej do tworzenie tej infrastruktury zostało zaangażowane tysiące drobnych podwykonaców w swoich okręgach, którzy rozliczali się ze zleceniodawcą na zasadzie należności za wykonaną usługę. Dochodzi jeszcze kolejny podwykonawca, czyli monter, który zakłada Ci w domu okablowanie i uruchamia usługę. W to, żebyś Ty miał internet w domu jak się okazuje, zaangażowanych musi być wiele osób i firm, więc to co mówisz jest po prostu nierealne. Tam, gdzie wie więcej, niż jedna osoba, to zawsze się wyda.
Na dodatek to jest Polska. Opóźnienia w płatnościach i oczekiwanie na zapłatę za FV to norma. Niejeden wkurzony podwykonawca już dawno narobiłby dymu, a takie spiskowe teorie są po prostu zabawne. Pominę już to co z tego by mieli? Zamiast pracować to by podsłuchiwali? Owszem, z technicznego punktu widzenia jest to jak najbardziej możliwe, za to z realnego nie. Przesył danych jest filtrowany na wybiórcze frazy, ale tylko w celach bezpieczeństwa narodowego. Ustawa zabrania przechowywania danych identyfikowalnych, dlatego całość transmisji jest przechowywana jako dane identyfikowalne tylko na żadanie. W praktyce trwa to około 15 minut i wymaga bardzo ważnych papierów wykonawczych.
Mówiąc o szpiegowaniu przez sąsiada masz na myśli szantaż? Chciałbym widzieć jak do delikwenta przychodzi sąsiad i mówi mu, że go od roku szpieguje. Znając porywczość Polaków i stosunki sąsiedzkie skończyłby na oddziale ratunkowym albo w piachu.
Popadasz w paranoję jak Ci wszyscy gimnazjaliści dla których legendą wręcz stał się adres IP. Czasami jak słyszę ich rozmowy czy czytam wypociny w internecie o tym jak oni "hakują" komputery mając czyjś adres IP, to płakać mi się chce ze śmiechu.

To informacja ogólnodostępna jak numer rejestracyjny samochodu. A to, że spiszesz rejestrację samochodu nie oznacza, że dostaniesz się do środka i uruchomisz go. Niemniej stało się to już legendą i strach się bać normalnie.

Nie zawracaj sobie takimi spiskowymi teoriami głowy. Uwierz, że są na świecie setki tysięcy osób ważniejszych od Ciebie, więc dlaczego akurat Ciebie ktoś miałby szpiegować? Jesteś celebrytą lub gwiazdą z WallStreet defraudującą miliardy dolarów? Nie? Więc nie masz się czym martwić.